2012 Reading Challenge

2012 Reading Challenge
Wiktoria has read 20 books toward her goal of 52 books.
hide

Wednesday, October 5, 2011

Ebooks: neither e, nor books - Cory Doctorow

 

Skończyłam esej Cory’ego Doctorowa, który czytałam za pomocą omawianej wczoraj aplikacji na komórki Wattpad. Zajmowałam się nią na przerwach między zajęciami, co w moim przypadku niestety negatywnie wpływa na jakość odbioru literatury. Czytam, potem przychodzi wykładowca i muszę przerwać nawet w pół zdania, na kolejnej przerwie znowu wracam do lektury, ale w ten sposób łatwo można zgubić wątek. Dlatego nie czytam w ten sposób klasyki literatury, utworów, które chciałabym lepiej zapamiętać. Zresztą wolę rozkoszować się czytaniem w domowym zaciszu, przy moim ulubionym biurku. Jednak ponieważ nie mam innych pomysłów na dzisiejszy wpis, a muszę przecież coś napisać na blogu, zdecydowałam się dosyć ogólnie, bez szczegółów, omówić ten esej i napisać coś o samym Doctorowie.

Cory Doctorow jest autorem książek science-fiction oraz zbiorów esejów dotyczących Internetu i praw autorskich. Przykładem takiego artykułu jest właśnie Ebooks: neither e, nor books. Choć nie zgadzam się z wieloma opiniami Doctorowa zawartymi w tym utworze, muszę przyznać, że tekst naprawdę przyjemnie się czyta. Autor posługuje się żywym językiem, zaprasza czytelnika do udziału w “dyskusji” z nim, podaje przykłady ze swojego życia, co sprawia, że czujemy się, jakbyśmy rozmawiali ze znajomym. Jak wskazuje tytuł, artykuł poświęcony jest e-bookom. Doctorow omawia zalety e-booków i porównuje je z tradycyjnymi książkami. Ciekawy jest miniwykładzik o historii książki, m.in. jakie zmiany wprowadził wynalazek Gutenberga. Autor dochodzi do wniosku, że pierwsze książki drukowane były docenione przez użytkowników za zupełnie inne cechy, niż książki przepisywane przez mnichów – była to właściwie inna kategoria. Książki drukowane były tanie, ale nie tak piękne jak dzieła mnichów. Doctorow uważa, że analogicznie jest z e-bookami – ludzie doceniają je za specyficzne właściwości tej formy rozpowszechniania literatury, przede wszystkim za możliwość łatwego dzielenia się nimi z przyjaciółmi, remiksowania, szybkiego wyszukiwania potrzebnego cytatu itp.  Potem pisarz wspomina, że niektóre z tych czynności są w świetle prawa przestępstwem, i przechodzi do dyskusji praw autorskich.

Jeśli chodzi o prawa autorskie, Doctorow ma dosyć dziwne poglądy. Choć jest pisarzem, uważa, że dzisiejsze prawa autorskie są zbyt restrykcyjne i nieprzyjazne dla zwykłego człowieka, oraz że powinny być złagodzone. Swoje książki udostępnia na licencji Creative Commons, która pozwala m.in. na bezpłatne pobieranie ich z Internetu, można to uczynić korzystając ze strony Doctorowa – Craphound. Oczywiście miło jest, że można coś pobrać legalnie za darmo, jednak opinie Doctorowa na temat copyrightu zaskakują, a czasami nawet graniczą z fanatyzmem. Pisarz nie widzi nic złego w wymienianiu się plikami z chronionymi prawem autorskim e-bookami. Krytykuje właścicieli praw autorskich, którzy swoich czytelników przejawiających takie zachowanie nazywają po imieniu – złodziejami. Zdaje się nie rozumieć, dlaczego inni ludzie w branży określają e-booki “porażką” a jednocześnie ubolewają nad wymianą nielegalnych e-booków w sieci. Pisze, że te dwie opinie są ze sobą sprzeczne, bo skoro e-booki są taką porażką, nie ma co się przejmować, że ludzie się nimi dzielą. Chyba nie wie, że to właśnie nielegalne wymienianie się e-bookami sprawia, że ten sposób dystrybucji książek stał się porażką. Postawa Doctorowa bardzo dziwi, zwłaszcza że jest on autorem, a więc osobą, która zyskuje na prawie autorskim, którą to prawo ma chronić. Jednak sposób, w jaki napisana jest książka, gawędziarski styl autora,  w dużej mierze rekompensuje nam bzdury w warstwie treściowej, czy też ideologicznej. Podsumowując, warto przeczytać, poznać również argumenty drugiej strony. 

Dzisiaj nie czuję się najlepiej, więc przepraszam, jeśli wpis wypadł kiepsko. W przyszłości się poprawię Uśmiech

No comments:

Post a Comment