2012 Reading Challenge

2012 Reading Challenge
Wiktoria has read 20 books toward her goal of 52 books.
hide

Tuesday, October 4, 2011

Jeszcze raz o książkach na komórkę

Jakoś przeżyłam ten długi dzień w szkole, chociaż muszę przyznać, że bardzo mnie wymęczył i dopiero teraz mogę zabrać się do napisania czegoś sensownego. A może wcale nie będzie to sensowne. Coraz trudniej mi wymyślać nowe tematy na bloga. Mimo, że nauka nie zaczęła się jeszcze na poważnie, odkąd znowu chodzę na zajęcia, nie czytałam nic nowego, ani dalszego ciągu książek już rozpoczętych. Pewnie moje najgorsze obawy się potwierdzą i znowu przestanę czytać w trakcie roku akademickiego. Skoro nawet teraz, kiedy nie ma jeszcze dużo do nauki, już nie czytam, to co będzie, jak zacznie się sezon na testy i kolokwia. A mój udział w Nanowrimo będzie można chyba włożyć między bajki.

Nie wiem, czy czytelnicy bloga też tak mają, ale ja nawet dzień po rozpoczęciu roku szkolnego/akademickiego czuję się tak, jakby wakacje były wieki temu, a może przydarzyły się komuś innemu, a nie mnie. Zupełnie przestawiam się na inny - szkolny - tryb działania. Zmienia mi się też tryb myślenia i priorytety, na pierwszym miejscu staje oczywiście nauka. Podczas przerw w zajęciach mogłam obmyśliwać nowy wpis na bloga, ale jakoś bardziej interesowało mnie, czy potrzebne książki będą jeszcze dostępne w bibliotece. Właściwie ja występuję chyba w dwóch, zupełnie różnych wersjach, wakacyjnej i szkolnej, z tym że ta szkolna jest dużo mniej interesująca, przypomina raczej nudną sztywniarę i kujonicę. Ogólnie rzecz biorąc, mogę z dużą pewnością stwierdzić, że nauka negatywnie wpływa na kreatywność. W lecie zawsze mam najwięcej pomysłów, ale teraz los bohaterki niedokończonego opowiadania będzie chyba ostatnią rzeczą, która mnie obchodzi. Najbardziej żałuję, że przez wakacje nie ukończyłam tego opowiadania, co jest po części winą tego bloga, a raczej częstotliwości, z jaką postanowiłam na nim pisać. Spróbuję jeszcze na najbliższej Liście Przebojów Trójki.

Teraz przejdę do właściwego tematu tego wpisu, czyli do komórkowych książek. Wcześniej na blogu opisywałam stronę Books in your phone, która umożliwia pobieranie książek na komórkę i czytanie ich na tym urządzeniu. Dzisiaj przedstawiam stronę Wattpad. Książki można czytać oczywiście również za pomocą komputera. Jednak dużo wygodniej czyta się je na ekranie komórki. W wersji "pecetowej" nie możemy pobrać książek na dysk, można jedynie czytać je ze strony, zatem do lektury konieczne jest połączenie z Internetem. Książka dzielona jest na strony, i tylko jedna z nich jest wyświetlana jednocześnie, więc jeśli nawet się rozłączymy, należy połączyć się z siecią, aby pobrać dalsze strony. Co ciekawe, nie da się zaznaczyć i skopiować tekstu otwartej książki np. do dokumentu Worda, aby w spokoju przeczytać całość. Strona jest odporna na metodę "kopiuj-wklej" - jak sądzę, ma to służyć ochronom praw autorów książek. Na stronie oczywiście znajdziemy klasykę, ale każdy zarejestrowany użytkownik może "wrzucić" tu swoją książkę. Przez to dużo jest amatorskiej twórczości, "powieści" pisanych na przykład przez nastolatki, pojawiają się też fanfiki. Książki podzielone są na gatunki, w wyborze lektur warto zasugerować się wskazówką systemu, które książki są najczęściej czytane, a także zerknąć na wyróżnione przez serwis tzw. Watty Award. Jest kilka wersji językowych, oczywiście najbardziej rozbudowana jest ta angielska, ale wśród nich znajdziemy też polską. Po wybraniu danej wersji językowej pokazują nam się tylko książki w tym języku. Wattpad wydaje się dbać o prawa autorskie, sądząc po zablokowaniu możliwości kopiowania tekstu książek, ale z drugiej strony zdarzają się - zwłaszcza w wersji polskiej - książki udostępnione nie przez posiadacza praw autorskich, czyli po prostu kradzione. Takich radzę unikać. Po czym je poznać? Każdy plik ma podane, jaki użytkownik go "wrzucił" - jeśli np. przy "Grze o tron" widzimy nazwę użytkownika "pikolo75" - od razu wiadomo, że nie jest to raczej GRR Martin ani polski wydawca Martina. Takich książek nie czytajmy. I wcale nie musimy, bo wybór legalnych e-booków jest ogromny - mnóstwo udostępnia Project Gutenberg.

Wszystkie książki znajdujące się w wersji na peceta znajdziemy też w tej komórkowej. Aby korzystać ze strony Wattpad w komórce, pobieramy niewielki programik, który pozwala bezpośrednio łączyć się ze stroną i wyszukiwać książki. W pecetowej wersji Wattpadu przy każdej książce znajdziemy specjalny kod mobile - po wpisaniu go w komórkowej aplikacji, od razu przechodzimy do strony zawierającej daną książkę. I tu niespodzianka - książkę można czytać podczas połączenia z Internetem, ale da się ją również pobrać do pamięci telefonu i czytać bez obawy o koszta połączenia. Można ściągnąć pojedyncze rozdziały, lub całość - ja najczęściej wybieram tą drugą opcję. Plik z pobraną książką to malutka aplikacja - aby czytać utwór, klikamy na Read now. Oczywiście, jeśli mamy już ten plik w telefonie, nie musimy już łączyć się z siecią, aby czytać. Wszystko odbywa się offline. Podobnie jak program ze strony Books in your phone, książki Wattpadu również zapamiętują miejsce, gdzie skończyliśmy czytać. Istnieje też możliwość zmiany koloru liter i tła, co jest przydatne, jeśli nie odpowiadają nam ustawienia domyślne. W każdym razie, strona zapewnia praktycznie nieograniczony dostęp do literatury w każdej sytuacji, jeśli tylko mamy przy sobie komórkę. Teraz podczas przerw czytam esej Cory'ego Doctorowa o e-bookach. Nie wiem jeszcze, czy napiszę recenzję na ten temat - jednak czytając w gwarnych i hałaśliwych miejscach wydaje mi się, że nie poznaję książki na tyle dobrze, aby oddać jej sprawiedliwość w recenzji. Taka lektura z komórki to bardzie czytanie dla przyjemności, tylko dla siebie, a nie do recenzji. Książki, które potem recenzuję, staram się czytać uważniej niż inne.

Na razie to wszystko. Do poczytania jutro! Mam nadzieję, że całkiem nie zabraknie mi tematów...




No comments:

Post a Comment