2012 Reading Challenge

2012 Reading Challenge
Wiktoria has read 20 books toward her goal of 52 books.
hide

Monday, August 8, 2011

Lubię spojlery ;)

Dzisiaj poruszę naprawdę kontrowersyjny temat ;)Chodzi o spojlery. Zostały one już wspomniane we wpisie o "Pieśni dla Lyanny". Wiem, że mój post był pełen wijących się małych spojleżątek, ale jako taki był zamierzony. Samo opowiadanie stanowiło dla mnie trochę zagadkę, po przeczytaniu sama nie wiedziałam, co o nim myśleć. Zajrzałam więc do internetu, ale znalazłam jedynie wersje spoiler-free, gdzie było tylko ogólnikowo napomknięte, o czym jest opowiadanie. A ja poszukiwałam czegoś w rodzaju interpretacji utworu, nie wiedząc, czy prawidłowo go rozgryzłam (co poeta miał na myśli, hi,hi!)Jednak nikt w necie szerokim nie pokusił się o podzielenie się swoimi refleksjami na temat opowiadania. Postanowiłam więc napisać wersję, nie "dla dorosłych", ale dla tych, co przeczytali ;)Można powiedzieć, że wersję dla dorosłych, dojrzałych czytelników, dla których pytanie "co będzie dalej?" nie jest jedyną motywacją do czytania.

Cóż to jest bowiem za zwierz straszliwy, ten spoiler? Ano, ujawnienie zakończenia utworu, komuś, kto go jeszcze nie zna. Potwór zagraża bowiem nie tylko miłośnikom literatury, ale również fanom seriali, które według niektórych przejęły rolę, jaką w XIX wieku spełniały powieści w odcinkach drukowane w gazetach. Mnie jednak ta bestia niestraszna, a nawet sama czasem zaglądam do jaskini monstrum.(Do tego stopnia się nie boję, że potrafię nawet kilka razy czytać kryminał, który już znam; czasem kiedy wiem, co się zaraz zdarzy, dreszcz emocji jest jeszcze większy niż przy niewiadomej) Bo dla mnie w literaturze liczy się nie tylko, co, ale i jak. Książka to nie tylko opis tego, co bohater X powiedział Igrekowi. To również słowa, jakich autor użył, aby opisać ich rozmowę, jak do niej doszło, czyli jak autor poprowadził fabułę, aby spowodować spotkanie tych postaci. Jeśli wiem, że pod koniec "Dumy i uprzedzenia" Elizabeth Bennet i pan Darcy zostaną parą, w żadnym wypadku nie znaczy to, że nie będę chciała poznać tej książki. Czasami nawet znajomość zakończenia motywuje mnie do czytania, bo muszę sprawdzić, jak do tego doszło :)Fabułę wspomnianej "Dumy i uprzedzenia" znałam w całości, zanim przeczytałam książkę, ale wcale mnie to nie odwiodło od jej czytania, wręcz przeciwnie, bardzo chciałam się z nią zapoznać.Na szczęście "Duma.." była lekturą do FCE,które wtedy zdawałam, tzw. set text, więc miałam pretekst :)I było warto, ze względu na niepowtarzalny styl Jane Austen. Zdanie rozpoczynające "Dumę.." jest jednym z najsłynniejszych zdań w dziejach literatury angielskiej(muszę przyznać, że brzmi dużo lepiej w oryginale niż w polskim tłumaczeniu), a sama Jane słusznie znalazła się wśród najwybitniejszych pisarzy wszechczasów :)

Ale odeszłam trochę od tematu, a moim celem jest dzisiaj obalenie teorii "skoro wiem jak się skończy, po co w ogóle czytać?" Spojlerofobom dała pstryczka w nos autorka jednej z lektur szkolnych, Nałkowska, na początku książki przedstawiając wydarzenia chronologicznie najpóźniejsze. No i po co dalej czytać taką książkę, skoro od początku wiadomo, jak się skończy? Choć nie jestem wielką fanką "Granicy", to rozwiązanie podobało mi się, o czym świadczy fakt, że pamiętam je po tylu latach :)Nie muszę chyba dodawać, że zawsze czytałam lektury szkolne :) :)

Jak już jestem przy temacie szkoły, niektórzy czytają tylko spojlery. Chodzi mi o streszczenia lektur. Czymże one są, jak nie megaspojlerami,które wyjawiają nie tylko zakończenie, ale i cały przebieg akcji, a także w jaki sposób masz interpretować książkę? Przeczytanie nawet najdokładniejszego streszczenia nie może się równać z przeczytaniem książki, to zupełnie inne rzeczy. Żadne streszczenie nie dostarczy estetycznych przeżyć, które może dać tylko książka. Osoby korzystające ze streszczeń zazwyczaj nie sięgają później po książkę. Ale nie dlatego, że znają zakończenie i fabułę. Po prostu dlatego, że nie lubią czytać!

Jest jeszcze jeden rodzaj spojlerów, choć wydaje mi się, że mało kto je za takie uważa: ekranizacje i filmowe adaptacje.Są może nawet popularniejszym zamiennikiem książki, zwłaszcza wśród młodzieży.Po co mam czytać książkę, kiedy mogę obejrzeć film albo serial na jej podstawie? - tak można podsumować tą postawę. Na mnie obejrzenie filmowej adaptacji wpływa zupełnie odwrotnie - zachęca do przeczytania oryginalnej książki. Ostatnio stało się tak w przypadku "Komediantki" - oglądałam serial, a raczej wyrywki z niego, nie widziałam pierwszych odcinków. Ale zainteresowało mnie to do tego stopnia, że chciałabym przeczytać książkę, mam już nawet e-booka, ale musi grzecznie czekać na swoją kolej :)Seriale i filmy są dla mnie dużą inspiracją czytelniczą, o niektórych książkach dowiedziałam się właśnie dzięki ekranizacji, a są też takie, o których pewnie nigdy nie słyszałabym, gdyby nie filmowa adaptacja.Jak na przykład "Władca Pierścieni" mojego ulubionego teraz Tolkiena. A gdyby nie film, nie miałabym zielonego pojęcia o Tolkienie, za którym teraz tak przepadam. W mojej rodzinie nie ma tradycji czytania fantastyki, więc Tolkiena nie podsunął mi nikt z bliskich. Odkryłam go dopiero dzięki filmowi, żałuję, że tak późno. A mogłoby do tego nigdy nie dojść. A ile bym straciła, gdybym poprzestała na samym filmie, wychodząc z założenia, że przecież już wiem, co się wydarzy i jak się wszystko skończy.

I jeszcze jedno o streszczeniach, czyli takich bardziej rozbudowanych spojlerkach. Po prostu często nieadekwatnie opisują treść książki. Nie mówię tu o tych, które zawierają błędy. Ale nawet te zgodne z treścią książki mogą być niezgodne z jej duchem. Są opisane tylko suche fakty, wydarzenia, relacje pomiędzy bohaterami. Po przeczytaniu samego streszczenia wymienionej już "Dumy i uprzedzenia", można dojść do wniosku, jakże błędnego, że to głupie romansidło. "Władca pierścieni" wypada w streszczeniu jeszcze gorzej niż "Duma", po przeczytaniu niektórych spojlerów można dojść do wniosku, że to najgłupsza książka ("This is the silliest stuff that ever I heard, jako rzecze szekspirowska Hipolyta). Dlatego nie warto poprzestawać na samych spojlerach i streszczeniach.

A co do spojlerów, to są świetne, kiedy nie masz dostępu do książki, a szybko musisz, koniecznie musisz poznać, co będzie dalej...

Idę poczytać spojlery :)

No comments:

Post a Comment