Zaczęłam czytać zbiór opowiadań Margaret Atwood "Wilderness Tips" - po polsku, jak podpowiada mi portal Lubimy Czytać, zbiorek nazywa się "Dzikość życia." Jest to właściwie moje pierwsze spotkanie z twórczością tej kanadyjskiej pisarki. Wcześniej jedynie słuchałam fragmentów słuchowiska radiowego opartego na jej powieści "Opowieść podręcznej."
Pierwsze opowiadanie w zbiorze, "True Trash," świetnie pasuje do dzisiejszej, upalnej pogody, akcja dzieje się bowiem w lecie, na wyspie, gdzie odbywają się kolonie dla nastoletnich chłopców. Oprócz młodych kolonistów, przebywają tam ich opiekunowie oraz 9 kelnerek, które przez całe lato nie opuszczają wyspy. Wszyscy jej mieszkańcy są więc skazani na siebie,co tworzy nieco klaustrofobiczną, duszną atmosferę. Świat przedstawiony oglądamy z punktu widzenia nastoletnich chłopców, a także kelnerek - a właściwie jednej z nich, Joanne. Joanne wyróżnia się spośród pozostałych dziewcząt - jest bardziej skryta i jednocześnie zdystansowana do wydarzeń. Wszystko postrzega jak elementy rozgrywającej się przed jej oczami powieści. Joanne nie znosi sytuacji, kiedy nie może poznać zakończenia historii, czy to literackiej, czy dziejącej się w rzeczywistym życiu. A w takiej sytuacji znajdzie się właśnie w tym opowiadaniu.
Zauważyłaś, że książka po kilkakrotnym przeczytaniu staje się o wiele grubsza, niż była? [...] Jakby za każdym razem coś zostawało między kartkami: uczucie, myśli, odgłosy, zapachy... A gdy po latach zaczynamy ją kartkować, odnajdujemy w niej nas samych, młodszych, innych... Książka przechowuje nas jak zasuszony kwiat; odnajdujemy w niej siebie i jakby nie siebie.(Cornelia Funke)
No comments:
Post a Comment