2012 Reading Challenge

2012 Reading Challenge
Wiktoria has read 20 books toward her goal of 52 books.
hide

Thursday, August 18, 2011

Nic ciekawego

Dzisiaj miałam wizytę u dentysty, co niestety nie idzie w parze z dobrymi pomysłami. Na szczęście wzięłam ze sobą książkę - teraz nigdzie się nie ruszam bez książki. Tym razem wybrałam wywiad z Sapkowskim, zawarty w tomie "Historia i fantastyka". Wcześniej już nosiłam ją do lekarza, jako że mały format książki pasuje mi do torby. Czytałam ją więc tylko wyrywkowo, ale dziś musiałam z dwie godziny czekać u dentysty, jedyne dobre w tym jest to, że sporo przeczytałam, a książka zainteresowała mnie do tego stopnia, że chyba zabiorę się do regularnej lektury.

W wielu kwestiach światopoglądowych stanowczo nie zgadzam się z Sapkowskim, jednak sama książka pobudza do myślenia i stawia ważne pytania. Jak na przykład to o odpowiedzialność pisarza za swoją twórczość. Jeśli pisarz przedstawia sceny pełne okrucieństwa, przemocy, czy i w jakim stopniu jego dzieło może stać się inspiracją takich czynów w prawdziwym życiu? Czy jeśli ktoś po przeczytaniu brutalnych opisów dopuści się jakiejś zbrodni, część winy za nią będzie ponosić autor książki? czy pokazywanie przemocy w literaturze może do niej zachęcić lub też uniewrażliwić czytelników na agresję, sprawić, że już tak nie oburza, nie wzbudza odrazy? Sapkowski całkowicie odrzuca odpowiedzialność autora w takich sytuacjach. Ja mam wątpliwości. Nigdy nie wiadomo, w jakie ręce wpadnie książka, więc jeśli autor mógłby się powstrzymać przed opisywaniem czegoś, co mogłoby zainspirować np. szaleńca, wydaje mi się, że powinien usunąć takie sceny albo tak zmodyfikować fabułę, aby nie były one potrzebne. Zresztą uważam, że w literaturze fantasy takich scen związanych z przemocą jest zbyt wiele, a większość z nich jest opisywana zbyt szczegółowo. Nadal bardzo nie podoba mi się to w twórczości Martina, ale co zrobić, kiedy już się przywiązałam do bohaterów? W każdym bądź razie, wolałabym wersję bez tych agresywnych scen.

Sapkowski jest przekonany o niewinności autorów jeśli chodzi o zarzut inspiracji przemocy, a mnie przypomina się pewne zdarzenie z czasów, gdy byłam nastoletnią fanką Sherlocka Holmesa. Uczestniczyłam nawet w internetowej liście dyskusyjnej. Jedno opowiadanie Conan Doyle'a zaniepokoiło mnie jednak - proszę pamiętać, że było to w moich szczenięcych latach. Holmes, rozwiązując zagadkę kryminalną, odkrył, że sprawca, bodajże zazdrosny mąż, zabił zdradzającą go żonę wraz z jej kochankiem, trując ich gazem w specjalnie przez niego skonstruowanym hermetycznym pokoju. Sprawdziłam datę wydania opowiadania - było wydrukowane przed II wojną światową. W mojej młodzieńczej główce narodziło się podejrzenie, że opowiadania Conan Doyle'a zainspirowało komory gazowe.. Inni uczestnicy sherlockowego forum starały się odwieść mnie od tych domysłów, ale mała wiedziała swoje :) Sapkowski zaś twierdzi, że zbrodniarze raczej nie są miłośnikami literatury i może ma rację. Ja jednak, gdybym była pisarką, starałabym się raczej unikać opisywania czegokolwiek, co mogłoby zainspirować kogoś do czynienia zła. Jednak czułabym się wtedy za to zło odpowiedzialna. Może jestem przewrażliwiona, a może...?

No comments:

Post a Comment