2012 Reading Challenge

2012 Reading Challenge
Wiktoria has read 20 books toward her goal of 52 books.
hide

Wednesday, September 28, 2011

Kilka słów o słownikach

 

Wczoraj napisałam trochę na temat słowników, ale było to zaledwie wprowadzenie. Słownik – najlepszy przyjaciel młodego filologa – jest niezbędnym wyposażeniem na studiach.  Najlepiej jest zaopatrzyć się w co najmniej dwa słowniki: zwykły słownik angielsko-angielski oraz słownik wymowy. Do czego jest potrzebny słownik wymowy, skoro każde słówko zawarte w zwykłym słowniku ma podaną transkrypcję fonetyczną? Na zajęciach z wymowy i fonetyki będą również testy polegające na zapisaniu transkrypcji oraz poprawnym wymówieniu przeróżnych nazw własnych, jak np. imiona, nazwiska sławnych ludzi i bohaterów literackich, części świata, kraje i ich stolice. Takich informacji często brakuje w “zwyczajnym” słowniku. Można co prawda poszukać wymowy tych nazw w Internecie, ale jednak słownik jest bardziej wiarygodnym źródłem. Słownik wymowy nie jest tani, ale można dostać zniżkę studencką. Zdecydowałam się na zakup tego słownika, zwłaszcza że w uczelnianej bibliotece była tylko jedna kopia, której nie wypożyczano do domu. Mając własny słownik, mogłam w domu poszukiwać w nim potrzebnych słówek i nazw własnych. Wydaje mi się, że warto mieć taki słownik na własność, szczególnie jeśli wiążesz swą zawodową przyszłość z językiem angielskim.

Jeśli chodzi o słownik angielsko-angielski, jest ich mnóstwo i wybór zależy w dużej mierze od Ciebie i Twoich potrzeb i upodobań. Oczywiście im grubszy słownik tym lepiej – taki zawiera więcej słówek. Dlatego przy zakupie słownika najlepiej kierować się jego tuszą Puszczam oczko i proporcją grubości do ceny. Jeśli nie masz dostępu do Internetu, najlepiej wybrać słownik, który ma dołączoną płytę CD do wydania papierowego – szybciej i bardziej komfortowo szuka się słówek za pomocą komputera. Mój słownik był to Oxford Advanced Learner’s Dictionary – na CD oprócz słownika były również interaktywne ćwiczenia gramatyczno-leksykalne i słownik postaci literackich i pojęć związanych z kulturą krajów anglojęzycznych, co, muszę przyznać, zadecydowało o wyborze tego właśnie słownika. Twój wybór może być inny, najważniejsze, aby dobrze Ci się pracowało z danym słownikiem.

Wczoraj wspomniałam o słownikach znajdujących się w Internecie. Jest ich tam całe mnóstwo. Czy wobec tego lepiej zaoszczędzić trochę grosza w niewielkim budżecie studenckim i nie kupować słownika w ogóle? Decyzja należy do Ciebie, jednak na niektórych zajęciach wymagany jest słownik, i to papierowy, a nie zawsze można liczyć na bibliotekę, która zazwyczaj ma znacznie mniejszą ilość egzemplarzy niż jest studentów.

Teraz przejdźmy do słowników internetowych. Jest ich naprawdę wiele, i co ważne, można z nich korzystać za darmo. A korzysta się naprawdę komfortowo. Nie trzeba pamiętać o żadnej płycie – a co za tym idzie, można ich używać także na pozbawionym napędu CD netbooku. Nie trzeba instalować dodatkowych programów, wystarczy jakakolwiek przeglądarka internetowa. Z płytą dołączoną do Oxford Advanced Learner’s Dictionary miałam trochę kłopotów – najpierw słownik nie chciał się zainstalować, potem okazało się, że działa tylko ze starszą wersją QuickTime Playera i aby to naprawić, trzeba było ściągnąć specjalną łatkę naprawiającą ten błąd.  Dlatego wkrótce okazało się, że najczęściej korzystam z internetowej wersji Longman Dictionary of Contemporary English. Słownik jest przyjazny dla użytkownika, w okienko wyszukiwania wpisujesz poszukiwane słówko, a lista wyników jest posegregowana wg części mowy – osobno rzeczownik, czasownik itp. jeśli dany wyraz może być zarówno czasownikiem i rzeczownikiem. Są też informacje dotyczące kultury anglojęzycznych krajów; można np. przeczytać krótką informację na temat Sherlocka Holmesa. Słownik poprawia też literówki; jeśli źle wpiszesz dany wyraz, pojawiają się sugestie poprawnej pisowni; po kliknięciu na jedną z nich od razu przenosisz się do definicji. Niektóre słowniki nie mają tej funkcji, więc jeśli nie zauważysz literówki, zwrócą tylko błąd, że nie ma takiego słowa, i musisz je wpisać poprawnie do wyszukiwarki słownika. Podpowiedzi w Longmanie ułatwiają życie i oszczędzają czas. Jedynym ograniczeniem w porównaniu do wersji na CD jest brak możliwości wysłuchania nagrania z wymową słówka. Nie musisz oczywiście korzystać z tego słownika internetowego. Chyba każde wydawnictwo słowników oferuje internetową wersję swoich słowników, choć nie wszystkich, bo np. takiej wersji nie ma słownik wymowy Longmana. Ale korzystanie ze słowników internetowych nie jest równoznaczne z używaniem słowników tworzonych przez amatorów lub innych mało wiarygodnych źródeł. Dzięki internetowi można mieć dostęp do wielu renomowanych słowników, oprócz słownika Longmana wersję internetową ma również Oxford Advanced Learner’s Dictionary, Macmillan, amerykański Merriam Webster. Te trzy są pozbawione wady Longmana, bowiem wszystkie mają funkcję odsłuchiwania wymowy. Na ich stronach można też znaleźć informacje typu słówko dnia, bardzo ciekawa jest strona Merriam Webster, gdzie można poczytać o najnowszych, świeżo powstałych słówkach.

Warto wspomnieć jeszcze o innych słownikach, niezwiązanych z domami wydawniczymi. Ciekawą stroną jest The Free Dictionary – nie tylko słownik, ale właściwie portal językowy, gdzie można zagrać w gry językowe, np. wisielca, przeczytać cytaty z literatury. Słownik poszukuje definicji w darmowych słownikach dostępnych w Internecie, więc do jednego słowa znajdziemy bardzo wiele różnych wersji definicji. Słownik ma bardzo przyjazną użytkownikowi funkcję poszukiwania synonimów i powiązanych z podanym słówkiem wyrazów; w tabeli Thesaurus znajdziemy zaznaczone na zielono synonimy, oraz oznaczone czerwoną kreską antonimy, które są trudniejsze do znalezienia od synonimów. Oprócz angielskiego jest jeszcze 13 różnych języków; z tych słowników wypróbowałam tylko niemiecki, który jest niemal równie przydatny, jak wersja angielska. W poszukiwaniu synonimów i antonimów korzystałam też z tego słownika, choć bardziej przydatny wydaje się być ten. Do szczególnie trudnych do odnalezienia słówek najlepszy jest Onelook Dictionary Search – nie jest to słownik, ale raczej aplikacja, która przeszukuje bazy danych wszystkich dostępnych w Internecie słowników Kciuki w górę . Następnie wyniki wyszukiwania są ułożone wg. słownika, w jakim dana definicja została odnaleziona; słowniki są również pogrupowane wg typu – najwięcej jest oczywiście słowników typu ogólnego, ale program przeszukuje również te specjalistyczne, jak np. medyczne, prawnicze, informatyczne, a fachowe definicje są również uwzględniane w wynikach wyszukiwania. Można chyba bez przesady stwierdzić, że to najlepszy wybór jeśli chodzi o wyszukiwanie słówek w Internecie. Zaoszczędza mnóstwo czasu – automatycznie przeszukuje wszystkie dostępne słowniki, od razy dając wynik. Natomiast gdy wyszukujesz słowo samodzielnie, po prostu sprawdzając po kolei w każdym znanym Ci słowniku, możesz zmarnować sporo czasu, jeśli okaże się, że w kilku słownikach pod rząd nie ma szukanego słówka. Najlepiej od razu szukać w Onelook – w wynikach wyszukiwania masz podane, z jakiego słownika pochodzi definicja, więc jeśli nie chcesz korzystać z tych tworzonych przez użytkowników, możesz z listy wyników wybrać słownik renomowanego wydawcy. Bardzo przydatną funkcją jest też ramka z krótką definicją i linkiem do pliku z nagraniem, przydatna, kiedy chcesz tylko szybko sprawdzić słówko, a nie przebijać się przez stosy definicji. Polecam!

Na koniec zabawny akcent – w ramach rozrywki i odpoczynku od poważnych lektur można zajrzeć do słownika slangu Urban Dictionary – znajdziemy tam wyrażenia z hip-hopowych hitów, żargon internautów itp. słowem wszystko, czego ze świecą szukać gdzie indziej. Jeśli nie rozumiesz swoich anglojęzycznych rówieśników, zajrzyj koniecznie!

No comments:

Post a Comment