2012 Reading Challenge

2012 Reading Challenge
Wiktoria has read 20 books toward her goal of 52 books.
hide

Monday, September 19, 2011

NaNo for the New and the Insane–Lazette Gifford

 

Nano for the New and the Insane Lazette Gifford jest, podobnie jak książka Holly Lisle, poradnikiem pisarskim.  Jednak specyficznym, bo adresowanym przede wszystkim do osób chcącym wziąć udział w happeningu Nanowrimo. Jak wiecie, mam taki zamiar, więc chętnie sięgnęłam po tego e-booka. Nie znam żadnych innych dzieł autorki, ale tak, jak Lisle, jest ona publikowaną pisarką. W Nano bierze udział co roku, a ponieważ pisanie idzie jej niezwykle szybko i sprawnie, w listopadzie często pisze więcej niż jedną książkę.

Poradnik różni się znacznie od tego autorstwa Holly Lisle. Przede wszystkim, różnice te wynikają z celu, jak postawiła sobie Gifford – podręcznik jest dedykowany uczestnikom Nanowrimo i wiele artykułów zawartych w książce zajmuje się specyfiką Nano. Szczególnie charakterystyczna dla tego konkursu jest konieczność napisania bardzo wielu słów w ciągu stosunkowo krótkiego okresu czasu. Abstrahując od treści książki, mnie osobiście wydaje się, że listopad jest niezbyt fortunnym wyborem jeśli chodzi o miesiąc pisania książek. Są wtedy zajęcia w szkołach, na uczelniach, co nie sprzyja zbyt poświęceniu się pisaniu. Ale autorka poradnika wielokrotnie powtarza, aby nie podchodzić do Nano śmiertelnie poważnie, lecz traktować to jako dobrą zabawę, uczestniczyć jedynie wtedy, gdy sprawia nam to radość. Wiele artykułów dotyczy właśnie prawidłowego psychicznego nastawienia do Nano. W tym wszystkim chodzi o to, aby odkryć w sobie lub ponownie odnaleźć radość pisania.

 

Choć książka nie jest napisana z takim poczuciem humoru jak ta autorstwa Lisle, wydaje mi się, że dla początkujących autorów jest ona bardziej przydatna. Artykuły dotyczące publikacji znajdują się, z jednym wyjątkiem, w poświęconym temu tematowi rozdziale na końcu książki, i nie stanowią one większości w  porównaniu do reszty tekstu. Najwięcej jest esejów dotyczących specyfiki Nanowrimo. Jednak największą zaletą książki są zawarte w niej praktyczne porady dotyczące samego pisania, czyli warsztatu pisarza. Szczególnie można by polecić artykuły dotyczące tworzenia outline – czyli jakby szkicu powieści.  Outline tworzymy jeszcze przed rozpoczęciem właściwego pisania – więc jest to zupełnie zgodne z zasadami Nano. Polega to na tym, że w punktach opisujemy wydarzenia, jakie chcemy zawrzeć w powieści, od samego początku aż do jej końca. Autorka radzi, aby napisać 30 punktów, które następnie podczas pisania rozwijamy tak, aby na każdy punkt przypadało około 2000 słów tekstu powieści. W ten sposób zaoszczędzimy sporo cennego podczas Nano czasu: nie będziemy się zastanawiać, co dalej pisać, bo wszystko będziemy mieć przygotowane w outline. Dokładniejsza wersja outline to phase outline: tutaj nie tylko opisujemy poszczególne wydarzenia, ale jakby etapy, sceny, które potem mają pojawić się w powieści. Notujemy fragmenty dialogów, opisów, akcji, uczucia bohaterów.. Jedna z phase outline, jakie napisała Gifford, miała aż 10000 słów Uśmiech Podczas pisania powieści jedynie rozbudowujemy napisany już wcześniej phase outline. Outline jest po prostu przewodnikiem, mapą, dzięki której nie zagubimy się, pisząc.

Ciekawe są również inne wskazówki dotyczące innych aspektów pisarstwa. Na przykład, aby ułatwić sobie tworzenie postaci, można dla każdego bohatera napisać “kwestionariusz osobowy”, zawierający informacje o jego wyglądzie, charakterze, przekonaniach i upodobaniach. Dzięki takiej ściądze nie nakażemy bohaterowi nagle zrobić coś sprzecznego z jego charakterem. Pożyteczne są też porady dotyczące rozpoczynania utworu; można zastosować cztery różne sposoby: where – czyli opisujemy otoczenie, scenerię w jakiej rozgrywa się akcja, who – bohatera i jego uczucia, what – akcja, wydarzenia i dialogue – wypowiedzi bohaterów. Musimy też zdecydować, czy w naszym utworze ważniejszą rolę ma odgrywać bohater, wydarzenia czy też sceneria. Pisząc na Nanowrimo, możemy wykorzystać wszystkie te cztery sposoby na rozpoczęcie powieści i podbić sobie liczbę słów Uśmiech Z książki dowiemy się również, co zrobić, jeśli jednak utkwimy w martwym punkcie. Pierwsza możliwość to zastanowić się, co dalej mógłby robić nasz bohater i rozpisać to na punkty – autorka proponuje cztery – które następnie rozwijamy. Jeśli to nie pomaga – wprowadzamy random event – zdarzenie losowe; autorka wymienia ich kilka, podzielonych na podgrupy. Rzucamy kostką i w ten sposób losujemy rodzaj wydarzenia, np. pogoda, następnie rzucamy ponownie, aby wybrać podgrupę, np. powódź. Potem staramy się w jakiś sposób wpasować wylosowane zdarzenie do naszej fabuły. Warto również zajrzeć do rozdziału dotyczącego dialogów, a w szczególności dialogue tags, czyli wyrażeniom, które umieszczamy, aby zidentyfikować nadawcę wypowiedzi. Gifford twierdzi, że mimo wszystko najlepszym rozwiązaniem jest używanie said (powiedział/a), słówko to nie przyciąga nadmiernie uwagi czytelnika, odciągając go od treści wypowiedzi, jest transparentne. 

Są też oczywiście porady dotyczące publikacji. Interesujące jest to, że jeśli myślimy o opublikowaniu swojej powieści z Nanowrimo, nie powinniśmy umieszczać jej na blogu, forum czy jakiejkolwiek publicznie dostępnej stronie. Wydawcy – przynajmniej w USA – uważają takie zachowanie za publikację utworu, i niechętnie przyjmują takie teksty. Może też zajść konieczność udowodnienia, że jest się autorem danego dzieła, co jest dosyć trudne, jeśli udostępniliśmy je w Internecie. Oczywiście jeśli piszemy tylko dla zabawy, możemy umieścić naszą powieść, gdzie tylko chcemy. Co do publikacji, Gifford odradza self-publishing, ostrzegając, że w serwisach tego typu jest mnóstwo książek i bardzo trudno będzie się nam wybić i zwrócić uwagę czytelnika. Autorka za najlepszą opcję uważa publikowanie w dużych domach wydawniczych, a dość sceptycznie odnosi się do publikacji w formie e-booków. Niektóre argumenty wydają mi się nietrafione, jak ten z dużą konkurencją na rynku self-publishingu. Przecież na tradycyjnym rynku książki też istnieje ryzyko, że nasza publikacja zaginie wśród propozycji innych autorów.

Na koniec książki autorka zachowała prawdziwy rarytas, pokazując się z niezwykłej strony. Do rozdziału Just for fun powinien zajrzeć każdy, nawet jeśli nie planuje niczego pisać. Dialog autora z postacią jest przezabawny, i warto ściągnąć książkę tylko dla tego tekstu Uśmiech

 

To chyba był najdłuższy wpis na blogu.. E-book, który tu recenzuję, jest darmowy, ale starałam się opisać dokładnie najważniejsze informacje w nim zawarte specjalnie dla czytelników, którzy nie znają angielskiego na tyle, aby zapoznać się z książką osobiście, a porady bardzo by im się przydały.

Opisywałam książkę zamieszczoną pod linkiem na samym początku wpisu. Na stronie Smashwords jest nowe wydanie tego e-booka, również darmowe, być może zawiera ono nowe informacje na temat self-publishingu czy e-booków. W przyszłości może napiszę recenzję tej edycji książki, a na razie wracam do papierowego czytelnictwa Uśmiech

No comments:

Post a Comment