2012 Reading Challenge

2012 Reading Challenge
Wiktoria has read 20 books toward her goal of 52 books.
hide

Monday, August 22, 2011

Wady e-booków

Zepsuł mi się komputer, ten stary, co używałam go do czytania przy jedzeniu. Nagle pokazał się niebieski ekran z błędem - nie będę męczyć czytelników informacją, jakim, bo to przecież nie blog informatyczny - i od tego czasu nie działa monitor, a co za tym idzie, nie da się nic zrobić na komputerze. O poszerzaniu czytelniczych osiągnięć podczas posiłków mogę na jakiś czas zapomnieć :( Co ciekawe, ojcu parę dni wcześniej przestał działać ekran od komórki, jest cały ciemny i nic nie wyświetla, a wczoraj to samo stało się z monitorem komputera. Czy to jakaś ekranowa epidemia? Aż się boję laptopa włączyć, bo kto wie, może będzie następny? ;)

Stary komputer używałam głównie, jak już wspomniałam, do czytania przy jedzeniu i również jako stację drukującą. Miałam tam zgromadzone sporo interesujących e-booków. I właśnie z tego punktu wyjścia można przejść łatwo do omawiania wad elektronicznych książek. Prawdopodobnie książki zostaną wykasowane w ramach naprawy komputera, na pewno zaś teraz, gdy jest on zepsuty, ja z kolei jestem całkowicie pozbawiona dostępu do nich. Nie mam czytnika e-booków, więc nie wiem, w jakim stopniu jest on awaryjny, jednak wiadomo, że elektroniczny sprzęt, jak komputery, czasami, częściej lub rzadziej, ale nieuchronnie, psuje się. I na tym polega największa wada e-booków - są całkowicie zależne od urządzenia, w pamięci którego się znajdują. Awaria komputera pozbawia czytelnika dostępu do jego książek, a może nawet grozi całkowitą ich utratą. Pół biedy, jeśli to darmowe książki z Gutenberga, które można łatwo ściągnąć ponownie, ale jeśli to bogata kolekcja e-booków, za które sporo zapłaciliśmy? Wiadomo, trzeba robić kopie zapasowe, ale czy zabezpieczone DRM pliki można kopiować? Nie korzystałam z DRM i jeśli dana książka nie będzie mi niezbędna np. na studia i zakup jej z DRM będzie jedynym możliwym, nie zamierzam kupować tak zabezpieczonych książek. System DRM poważnie ogranicza funkcjonalność książki i prawa jej czytelnika.

To jeszcze jedna poważna wada e-booków, bo niestety większość książek elektronicznych posiada takie zabezpieczenia.One również pogłębiają uzależnienie e-booka od urządzenia, na którym jest zapisany. Do odczytania zwykłych, niezabezpieczonych e-booków konieczne jest urządzenie elektroniczne - jakiekolwiek urządzenie, które je czyta; chyba, że wydrukujesz tekst. E-booki z DRM można odczytać tylko na konkretnym urządzeniu, i co gorsza nie tylko na modelu urządzenia, jaki sobie sprzedawca e-booków wybierze, ale na konkretnym egzemplarzu czytnika, bo pliki z DRM przywiązują się do danego sprzętu. Więc jeśli sprzęt się popsuje, zakupione książki bezpowrotnie przepadają - właśnie przed chwilą znalazłam a internecie informację, że nie da się zrobić kopii zapasowej plików z DRM - więc jest dokładnie tak jak myślałam, z chwilą awarii czytnika czy konieczności reinstalacji systemu tracimy wszystkie zakupione książki, i pewnie jeśli chce się je dalej czytać, trzeba kupić nowe :( Nie, dziękuję za DRM, nie skorzystam.

W tym miejscu tradycyjne, papierowe książki mają znaczącą przewagę. Do ich czytania nie potrzeba żadnego urządzenia. Ponadto, można je pożyczyć przyjacielowi, oddać komuś lub odsprzedać w antykwariacie albo wymienić na inne - jeśli używasz zabezpieczonych e-booków, możesz tylko pomarzyć o zrobieniu jakiejkolwiek z tych rzeczy. To, że "papierzaki" są zdrowsze dla oczu, wiadomo - akurat ta wada e-booków eliminowana jest przez czytniki. Ale najciekawsze jest, że papierowe książki są stosunkowo trwalsze od swoich elektronicznych odpowiedników. Jak to, trwalsze? - zapytasz czytelniku. Ano, trwalsze i nie jest to tylko moje odkrycie. Do tej pory istnieją przecież starodruki, książki wyprodukowane przed wiekami.Formaty plików ciągle się zmieniają, nie wiadomo, czy w przyszłości da się odczytać np. pliki pdf. A książkę papierową da się przeczytać bez problemu, nawet jeśli jej część jest uszkodzona - przetarga się okładka czy jakaś kartka, a reszta książki nadal da się czytać bez problemu. Spróbuj przeczytać uszkodzonego e-booka! E-booki są też zależne od dostępu do prądu - gdyby go zabrakło,skończyło by się e-czytanie, a e-książki praktycznie przestałyby istnieć, bo nie możnaby się wcale do nich dostać. Książka papierowa działa w trybie unplugged - co prawda do samego czytania potrzebne jest światło, ale przy braku prądu oznacza to co najwyżej ograniczenie lektury do czasu, gdy dostępne jest światło naturalne,a nie całkowity jej brak. I jeszcze najważniejszy dowód na ich trwałość - książki papierowe, przechowywane we właściwych warunkach, mogą przetrwać naprawdę długo! Większość osób ma chyba stare książki po dziadkach czy też innych przodkach, które mimo zażółcenia kartek, charakterystycznego zapachu starej książki - skądinąd miłego - świetnie nadają się do czytania także dzisiaj, czego nie da się powiedzieć o starych plikach. Odkryto, że papier jest trwalszy niż nośniki cyfrowe, na których możemy zapisać e-booki. Taka np.płyta CD-R po kilku latach od nagrania może już być nie do oczytania - dlatego w poradnikach na temat back-upu czytamy, że jeśli mamy ważne nagrania na tych płytach, warto co kilka lat przegrywać dane na nowy nośnik. Nie ma więc co liczyć, że np. moje wnuki będą mogły oczytać dane z płyt, które nagrałam. Z książkami papierowymi jest zupełnie inaczej. Jeśli w miejscu, gdzie są przechowywane, nie nastąpi pożar, powódź, atak pożerających książki myszy, z pewnością woluminy przetrwają w dobrym stanie wiele, wiele lat. A nawet w przypadku ww. katastrof można uratować część egzemplarzy, podczas gdy przy awarii twardego dysku przepada zazwyczaj wszystko. Podsumowując, w kategorii trwałości paradoksalnie wygrywają książki tradycyjne: gdy rozleci się półka na książki, nie jest to równoznaczne ze zniszczeniem książek - a tak właśnie się dzieje, gdy taką półką jest komputer. Nie wspomnę już o tym, że papierowe książki przewyższają swoje cyfrowe kuzynki urodą.

Całe te wywody nie mają prowadzić do wniosku, że e-booki są "be". Wcale tak nie uważam, nawet lubię e-booki i chętnie z nich korzystam. Rozważam również zakup czytnika. Zarówno stara, jak i nowa technologia ma swoje zalety i wady, a utrata książek, papierowych czy e- jest tak samo przykra dla każdego miłośnika literatury. Może najulubieńsze tytuły warto wobec tego mieć w dwóch wersjach, tradycyjnej i elektronicznej?

A tutaj artykuł o dużo większej trwałości papieru w porównaniu do płyty CD.

6 comments:

  1. Pamiętam, co roku na studiach polemizowaliśmy, czy ebooki wyprą książki papierowe... Zanosi się na to, że tradycyjne książki znów staną się przywilejem elit, ludzi, którzy będą je czytać w takiej formie, bo lubią. A masy podąża za nowinką...

    pozdrawiam
    *to był mądry komentarz*

    ReplyDelete
  2. Dziękuję za wiadomość, cieszę się, że napisałaś. To pierwszy komentarz na całym blogu, więc serdecznie witam i zapraszam do lektury również wcześniejszych wpisów :)

    ReplyDelete
  3. ladysherlockian - tak uczynię, lecz nie wiem kiedy, bo staram się chwilowo nie błądzić po blogosferze /piszę pracę i net mi przeszkadza się skupić/ ale możesz być pewna, że wrócę :D Dodałam sobie Twój blog do listy [na moim blogu recenzenckim - ttp://luincaerherbata.blogspot.com/], więc będę teraz śledzić Twoje posty i jeśli będę mogła to na pewno coś napiszę :)

    ReplyDelete
  4. Na Twoim blogu przeczytałam, że piszesz pracę magisterską. W takim razie życzę samych świetnych pomysłów, dobrego promotora i komputera, który nie psuje się w najmniej oczekiwanym momencie :)
    Mogę spytać, jaki masz temat pracy? Moja była o obrazie elfów w komediach Szekspira i najwięcej czasu zajęło mi poszukiwanie materiałów na ten temat, bo literatury krytycznej o szekspirowskich elfach było bardzo niewiele :( Co ciekawe, to włóczenie się po internecie nawet mi pomagało w pisaniu, po takich wycieczkach często pojawiały mi się pomysły, co pisać. Ale zupełnie Cię rozumiem, poprzeglądać strony jeszcze można, ale pisać bloga jest raczej trudno. Sama nie wiem, co będzie z moim jak zacznie się nauka, a nie piszę jeszcze pracy ;)
    Nie znam jeszcze całego Twojego bloga, więc chętnie przeczytam sobie archiwalne wpisy. Zachęcałam po lektury moich wcześniejszych tekstów, bo nie wydaje mi się, że ten wczorajszy jest najciekawszy czy najbardziej reprezentatywny. Co gorsza, moja inwencja twórcza jest już na wyczerpaniu :( Może jakoś to będzie...

    Pozdrawiam serdecznie :)

    ReplyDelete
  5. Heh, dzięki :) Mój temat nie ma jeszcze do końca ustalonej formy, ale można by go określić jako Motywy astronomiczne w poezji Antoniego Słonimskiego. Twój temat wydaje mi się bardzo fajny, szczególnie dlatego, że lubię Szekspira (choć nie jestem wielką znawczynią), a Sen.... w szczególności.
    Ciesze się, że Dywagacje przypadły Ci do gustu :P [ja twojego całego bloga bedę mogla przeczytać dopiero jak skończę z rozdziałem...]
    Pisani jednego bloga może nie byłoby problemem, ale ja mam rezy czynne na samym bloggerze... :> Także uciekam, uciekam, pisać trzeba [ucieka]

    ReplyDelete
  6. Ciekawy jest ten Twój temat.. Nie wiem zbyt wiele na temat twórczości Słonimskiego, ale astronomia zawsze mnie fascynowała, szczególnie ewolucja gwiazd, wszystkie te supernowe, czarne dziury - gdyby nie marne zdolności matematyczne pewnie studiowałabym właśnie astronomię :) Napisałam nawet wiersz o czarnej dziurze.
    Co do "Snu nocy letniej" była obok "Burzy" jednym z utworów omawianych w mojej pracy. Także jest to jedna z moich ulubionych dzieł Szekspira, chociaż lubię też jego komedie, które jak wydaje mi się, są dużo mniej znane i mniej docenione niż tragedie. Ciekawe są też późniejsze utwory Szekspira, jak np. "Opowieść zimowa" - ogólnie rzecz biorąc polecam Szekspira :)

    ReplyDelete